czwartek, 5 listopada 2015

23 sierpnia 1944

Może książkę o nas kiedyś napiszą. Przydałoby się, bo to co tu się dzieje ktoś musi opowiedzieć światu. Czy my opowiemy? Może. Jeśli w ogóle przetrwamy tę pożogę…

Nie udało się z Uniwersytetem. Zostaje w niemieckich łapskach. Szturmowaliśmy już od rana. O czwartej przed świtem. Sierżant Fijałkowski kierował „Kubusiem”, mieliśmy też jeden pojazd opancerzony zdobyty na Niemcu. Wszystko na nic. Najpierw brama nie ruszyła się od razu. Trzeba było ją poprawić. Zawiasy ustąpiły i zdobyczny „Jaś” wziął ją na maskę. Zaraz potem zaczął się mocny ostrzał w nasze pojazdy, ale nasi nie pozostali dłużni. W ciemnościach tlącej się jeszcze najgłębszym mrokiem sierpniowej nocy rozgorzała, krótka, ale zacięta walka. Miotaczami płomieni załatwiliśmy Niemców z jednego uniwersyteckiego bunkra, ale tych z drugiego puściliśmy. Zwiali i być może się za nimi nawet kurzyło. Wydarliśmy z bunkra trochę broni, a potem zaczęli w nas walić. Na krótko, bo znowu odrobiliśmy i roztrzaskaliśmy okupantów pod bramą. To jednak było za mało. Po trzech godzinach nasz szturm zakończył się klęską.

Dla mnie tamten świt, 23 sierpnia, nie miał końca. To był najdłuższy poranek w moim życiu. Nie modliłem się o słońce, które swoimi ciepłymi promieniami ogrzałoby nasze twarze. Chciałem z powrotem lepkiej ciemnej nocy, która swoimi ramionami otuliłaby nas jak matka ramionami otula nowonarodzone dziecko.

Kiedy tak patrzyłem, że ci którzy rano poszli do walki, wieczorem są tylko workiem kości i ścięgien, obleczonych zakurzoną siatką skóry i poszarpanych ubrań, kiedy widziałem, jak w naszych oczach kwitnie głód, szaleństwo i wszechogarniający smutek, chciałem, żeby skończył się świat. Wtedy, w to najgorętsze lato mojego życia, gdziekolwiek, na Kopernika, na Uniwersytecie, na Krakowskim. A równocześnie trzymałem się takiej myśli, która jak szpilka wbijała mi się w umysł i boleśnie drążyła w nim dziurę: „jeszcze jeden dzień, jeszcze jedna noc, jeszcze dzień, dajcie mi przeżyć życie, niech zdarzy się wszystko. Wszystko! Tylko nie teraz”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz