piątek, 18 grudnia 2015

3 września 1944

Stare Miasto upadło. Kolumna Zygmunta leży w gruzach.
„Kubuś” i „Szary Wilk” znów szturmowali Uniwersytet, ale ten został w niemieckich łapskach.
A Powiśle w ogniu! Bomby lecą z nieba, wszystko dookoła płonie. Wiemy, że tam, gdzie Powstanie się skończyło, tam gdzie padły nasze ostatnie szańce, tam dzieją się rzeczy niewyobrażalne, tam są Niemcy, którzy nie mają litości dla nikogo.
Tutaj też się zanosi, że nasze małe piekło rozgorzeje na dobre. To kwestia dni, a może chwil. Nie wiem. Jestem gotowy.
Niemcy czekają na Ruskich, chcą ich podjąć na bogato, ostrą amunicją, po swojemu. Dlatego przez nasze terytorium chcą utorować sobie drogę do Wisły. Ale zanim tam dotrą to zapraszamy na potańcówkę z nami. Niech sobie Szkopy trochę jeszcze potańczą w takt naszych strzałów. Nie damy im przejść, tak ot, jakby szli do siebie, przez własne podwórko. Tak sobie myślę, ale wiem, że ze wszystkim jest krucho i że wszystkiego mamy zdecydowanie za mało.

Tymczasem znowu leci bomba, tymczasem nie kończy się ostrzał. Głośno tu jak w ulu, strasznie jak w sennym koszmarze. Dzień miesza się z nocą, tu jasno i tu jasno. A czasem ciemno. W każdym razie upiornie. Nalot jak niekończąca się burza. Burza jak koniec świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz