poniedziałek, 31 lipca 2017

20 września 1944

Igła przechodzi przez skórę z jednej strony płynnie na wylot, potem nurkuje w drugi jej płat i w końcu spina obie strony, jak oddalone od siebie brzegi rzeki w jedno, znacząc swój ślad równoległymi przęsłami nici chirurgicznej. 
Zszywam ranę. Palce sprawnie operują między kolejnymi sekwencjami. Za kilka godzin mój pacjent obudzi się w białej wykrochmalonej pościeli, a ja zajmę się kolejną osobą... i przywrócę ją do zdrowia. Bo jeśli uda mi się jakoś wygrzebać z tej piwnicy, to zostanę lekarzem. Trzymam się tego postanowienia i to ono każe mi otwierać oczy, zbierać myśli i nie zatracić się w beznadziei.

Tak sobie myślałem, leżąc wciąż bez sił na skleconym z przypadkowych rzeczy posłaniu. Wanda mnie odwiedzała, ale wyglądała coraz gorzej. Widać było, że ma już dosyć. Jeszcze kilka dni temu jej ubranie wyglądało jako tako. Teraz brudny żakiet zasłaniał planym krwi na białej niegdyś koszuli. W nieskończoność odwlekałem pytanie, które chciałem jej zadać. Wydawało mi się głupie i bezsensowne. Po głowie kołatała mi się jedna myśl: co będzie dalej? I zaraz sam sobie na nie odpowiadałem, a w myślach pohukiwało mi jedno tylko słowo: koniec. 

Ale koniec nie nadciągał, a w każdym razie nie był to takie oczywiste. Choć leżałem podobny kłodzie drewna, to na warszawskich ulicach było głośno od huku wystrzałów. Warszawa płonęła, broczyła krwią, ale się nie poddawała. Miasto za wszelką cenę chciało przetrwać, a cena była ogromna. Widziałem, ile to kosztuje. Widziałem moich towarzyszy broni, których bezwładne ciała zaścielały miejskie arterie. To była cena - ich życie, które zatrzymało się w przedsionku młodości. Zastanawiałem się, po co to wszystko? Za cegły? Za ulice? Za budynki? Za co? I kiedy tylko dopadało mnie zwątpienie, natychmiast karciłem sam siebie. Przecież byłem tam na górze. Przecież i do mnie strzelano. Przecież i ja poniosłem ofiarę. Bo Warszawa to Polska, a wolności chcemy dla wszystkich, solidarnie. Ta walka ma sens, choć trzeba za nią drogo zapłacić. Ale wolności nie dają za darmo. Trzeba po nią pójść, trzeba się o nią bić. A potem trzeba jej pilnować. Bo wolność nie jest dana na zawsze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz